Litwa 2013

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”40″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”0″ thumbnail_width=”240″ thumbnail_height=”160″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”20″ number_of_columns=”0″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]

Latem 2013 roku wybraliśmy się na kilka dni na Litwę. Była to tzw. „Męska wyprawa”, czyli tylko ojcowie i dzieci. Litwa to państwo członkowskie Unii Europejskiej i NATO w którym walutą obowiązującą jest euro (wówczas jeszcze Lit). Ceny usług i produktów spożywczych są na porównywalnym poziomie i dlatego jadąc na Litwę specjalnych zapasów nie ma co robić. Pomni starego przysłowia: „cywilizowana Europa kończy się na Wiśle, dalej jest dzika Azja” jako środek transportu wybraliśmy samochód kempingowy. Po przekroczeniu granicy, której nie ma skierowaliśmy się do Druskienik. Druskieniki to położone na brzegu Niemna jedno z najlepszych uzdrowisk klimatycznych i balneologicznych w Europie. Występują tu liczne źródła mineralne i pokłady borowiny. Znajduje się tu 9 sanatoriów i centrum balneologiczne oraz park wodnych rozrywek o powierzchni 23 000 m2.

Druskieniki były w okresie międzywojennym ulubionym miejscem wypoczynku marszałka Piłsudskiego. Kempingi Litwy mają bardzo zróżnicowany standard. Ten w Druskienikach jest na europejskim poziomie, ale w dalszej podróży zderzaliśmy się także z „kulturą związku radzieckiego”. Po dniu spędzonym z dziećmi na wodnych atrakcjach wyruszyliśmy drogami południowej Litwy w kierunku Soleczników. Na całej 122 kilometrowej trasie spotkaliśmy może ze 30 samochodów. Więcej stoi w Chojnicach między światłami. Soleczniki to małe miasto w odległości 45 km od Wilna przy szosie Wilno – Lida (obecnie Białoruś), które zamieszkuje 6700 osób, z których 72% stanowią Polacy. Centrum miasta zdobi pomnik Adama Mickiewicza, wzniesiony z okazji 200 rocznicy urodzin poety. Na pomniku zamieszczono słynny cytat „Miej serce i patrzaj w serce”, po polsku i litewsku oraz autograf poety. Dalej zupełnie porządna droga poprowadziła nas do Wilna. Wilno, oprócz starej części miasta to zlepek postsowieckich blokowisk. Tak naprawdę to w Wilnie należy być w dwóch miejscach: Ostrej Bramie i Wileńskiej „Rosie”. Ostra Brama to bardzo klimatyczne miejsce. Wchodząc do kaplicy z obrazem czujesz się jak kropla w odmętach oceanu. Wszystkie ściany, dokładnie wszystkie, pokrywają „wota dziękczynne”. Takie samo wrażenie wywiera Wileńska „Rosa”. Przed wejściem na ten stary polski cmentarz jest grób matki Marszałka Piłsudskiego ze ściskającym serce napisem „Matka i serce syna”. Położona na kilku pagórkach „Rosa” to zbiór tysięcy pomników na których znajdziemy same swojsko brzmiące nazwiska. Kolejne dni naszej podróży upłynęły na kempingu w Trokach. Troki to dawna stolica Litwy, w której Wielki Książę Litewski Giedymin zbudował zamek obronny. Troki oddalone są od Wilna o około 28 kilometrów. Otaczają je cztery jeziora : Galwe, Łuka, Tatarskie i Bernardyńskie, a tylko na samym jeziorze Galwe rozrzuconych jest około 20 wysp i wysepek. Największą atrakcją Trok, oprócz oczywiście zamku, jest osiadła tu społeczność Karaimska. Karaimowie wywodzą się pogranicza Tureckiego, a ich religia jest kompilacją Judaizmu i Islamu. Świątynie Karaimskie (Kienesy) nie są może imponujące, ale mają swój niezaprzeczalny urok. Dorosły Karaim powinien zbudować dla swej rodziny kolorowy drewniany dom, którego zawsze trzy okna skierowane są na ulicę – jedno okno przeznaczone jest dla Boga, drugie dla Księcia Witolda a trzecie dla domowników. Karaimowie prowadzą w Trokach restauracje w, których podaje się kibiny. Kibiny to rodzaj pierogów z półkruchego ciasta, wielkości damskiej dłoni, nadziewane bardzo drobno krojonym mięsem wołowym lub baranim, cebulą , mocno przyprawione pieprzem, solą i pieczone w piekarniku. Są naprawdę pyszne. I na koniec – ogólne wrażenie z południowej Litwy: „ogromne puste przestrzenie (44 osoby na kilometr kwadratowy – w Polsce 128) na których stoją XIX wieczne drewniane chaty bez płotów” (podobny klimat panuje w skansenie kaszubskim we Wdzydzach). Po powrocie wielu ludzi pytało mnie – „Czy Litwini nas nie lubią”. Trudno powiedzieć, nie spotkaliśmy się z wrogością, ale prawdą jest, że nie okazują wielkiej radości słysząc język polski.

Jacek Klajna

przez Jacek

Reklama

pompy ciepła chojnice

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.