☐ Teatr Grzegorza Szlangi ma już 15 lat
Najpierw był szkolny teatrzyk, dziś jest amatorski (naprawdę?) teatr, który dostarczył nam wielu wzruszeń i radości. No i dumy, bo co i rusz przywoził z przeglądów i festiwali fury nagród. Dla aktorów, reżysera czy spektaklu.
Świętowanie rozpoczęło się 3 października od wystawy fotograficznej Daniela Frymarka, który prawie od samego początku dokumentuje działalność Chojnickiego Studia Rapsodycznego. A widzów rozbawiła „Moralność państwa Dulskich” w reżyserii Łukasza Sajnaja.
Grzegorzu, wychodź z ram!
Kolejnego dnia można było przypomnieć sobie „Dzieło sztuki” w reżyserii Szlangi, a po nim rozpoczęła się gala jubileuszowa. Burmistrzowie Arseniusz Finster i Adam Kopczyński zjawili się z czekiem na 15 tys. zł (podobno wszyscy ze Studia jadą za to do Włoch…), dyrektor Tucholskiego Ośrodka Kultury Piotr Mówiński pospieszył z podziękowaniem za odkrycie przed nim teatralnej kuchni i zaszczepienie tego bakcyla w Tucholi, członkowie Zrzeszenia Kaszubsko- Pomorskiego – dziękowali za pomoc w tworzeniu amatorskiego teatru Kaszubów, Maria Kallas, dyrektorka II LO przybyła z gratulacjami (a w II LO teatr się narodził, gdy Szlanga był tam anglistą), Ada Zakrzewska – także z gratulacjami i z podziękowaniem za wsparcie przy pracy z najmłodszą grupą teatralną Studia („Ronję, córkę zbójnika” można było też obejrzeć – a to praca adeptów Studia). Przemysław Zientkowski gratulował przewrotnie i rozbawił widownię do łez, a w prezencie miał ramy (puste), z których radził Szlandze wciąż wychodzić…Dominik Gostomski, jeden z aktorów Studia na scenę wkroczył z papierowymi ręcznikami kuchennymi, bo przewidział, że się wzruszy, a drugi z aktorów – Piotr Rutkowski, nie pytając zbyt wiele, zaczął od uraczenia się lampką szampana (rekwizyt w spektaklu). Dyrektor ChCK Radosław Krajewicz wyznał, że miał wejść po burmistrzu, ale ponieważ z czekiem na 16 tys. zł, więc odpuścił, żeby głupio nie było …
Zemsta i coś na deser
Grzegorzowi Szlandze dziękowali jego aktorzy (dziwnym trafem same chłopaki!!!! W której szafie szef Studia schował dziewczyny????), a on najpierw dokonał zapowiadanej na nich zemsty, czyli ujawnił ich słabostki i przewiny w humorystycznym materiale filmowym, ale na koniec podkreślił, że dałby się za nich posiekać. Bo są przyjaciółmi, bo razem lubią pracować i robić fantastyczne rzeczy i nawet jeśli są między nimi kłótnie czy ciche dni, to i tak łączy ich teatr, wspólna pasja, chyba na całe życie.
Na deser dostaliśmy jeszcze prześwietny monodram prof. Jarosława Gajewskiego (to już 5 października) o pewnym zbójniku i kacie, a kto chciał, mógł zobaczyć teatr „w pracy”, bo na próbę otwartą z prof. Gajewskim był wstęp wolny. No, żałujcie, którzyście nie widzieli, bo to rozbieranie „Końcówki” Becketta było po prostu bardzo pouczające.
Tekst i fot. Maria Eichler
Reklama