☐ Chojnicki Bruno Schulz
Czytelnicy „Chojniczanina” z pewnością dobrze kojarzą postać Brunona Schulza z Drohobycza, literata i artysty plastyka o niezwykłej wyobraźni i światowej sławie. W Chojnicach również przyszedł na świat Bruno Schulz. Ten jednak nie podążył artystyczną ścieżką. Został księdzem.
Bruno Schulz urodził się 22 lutego 1853 roku w rodzinie niemieckiej. Jego ojciec nosił imię August, matka zaś (z d. Schutt) – Augusta. Ojciec zatrudniony był na poczcie; pracował jako listonosz. Matka zajmowała się, jak było wówczas w zwyczaju, gospodarstwem domowym.
Szkoła w sąsiedztwie
Jako dziewięcioletni, zdolny chłopiec Bruno podjął naukę w miejscowym gimnazjum klasycznym. W tym zakładzie oświatowym kształcił się 11 lat, bowiem powtarzał dwa lata szkolne. Repetowanie było w gimnazjum chojnickim zjawiskiem niemalże powszechnym. Nauczyciele stawiali swoim podopiecznym wysokie wymagania; do matury przystępowali tylko najpilniejsi uczniowie (co szósty z rozpoczynających naukę w tej placówce).
Po pomyślnym złożeniu egzaminu dojrzałości w 1873 r. wybrał się na studia teologiczne do Pelplina. W tej kociewskiej wsi (Pelplin jest miastem od 1931 roku) studiował i stopniowo przygotowywał się do stanu duchownego przez trzy lata. Wskutek brutalnie wdrażanego przez władze pruskie Kulturkampfu seminarium pelplińskie zostało zamknięte w 1876 roku. Alumni musieli kontynuować naukę w innych ośrodkach Cesarstwa Niemieckiego. B. Schulz został przyjęty do seminarium duchownego w Ratyzbonie.
W Bawarii i na Kociewiu
Dziesiątego czerwca 1877 r. w katedrze ratyzbońskiej 24-letni chojniczanin otrzymał święcenia kapłańskie. Później, przez okres pięciu lat, sprawował posługę duszpasterską w parafiach bawarskich. W 1882 r. ks. Schulz powrócił na teren swojej macierzystej diecezji, jednakże świecka władza administracyjna znacznie ograniczała jego możliwości wypełniania obowiązków kapłańskich. Zdecydowana większość księży katolickich (Polaków i Niemców) wyświęconych w latach Kulturkampfu nie mogła znaleźć zatrudnienia w parafiach diecezji chełmińskiej. Urzędnicze szykany dotknęły również ks. Schulza, który w 1883 r. został przez lidzbarski sąd skazany na karę grzywny w wysokości 100 marek za „nieprawne wykonywanie czynności duchownych”.
Można napisać, że los uśmiechnął się do 31-letniego kapłana w 1884 roku, kiedy władze pruskie bezwzględnie ingerujące w decyzje kurii biskupiej, wyraziły zgodę na podjęcie przez B. Schulza posługi wikariuszowskiej w parafii w Zblewie. Już po roku pracy w tej dużej wsi w okolicy Starogardu Gdańskiego trafił do znajdującego się w niezbyt odległej okolicy Pelplina. Został tam wikarym katedralnym. Był to niewątpliwie awans w karierze tego duchownego – związany z pracą w stolicy diecezji.
Dzień odpustu
Następny etap ścieżki powołania ks. Schulza wiązał się już z zarządzaniem wskazaną przez biskupa ordynariusza parafią. Wychowanek chojnickiego gimnazjum był kolejno proboszczem aż czterech wiejskich parafii: najpierw w Sławianowie k. Złotowa, następnie w Kruszynach k. Brodnicy, potem w Bobowie k. Starogardu Gdańskiego, a na końcu swojej drogi życiowej w Lignowach k. Pelplina.
W Kruszynach dał się też poznać od strony ekonomicznej; przewodniczył lokalnej spółce pożyczkowej. Będąc proboszczem kruszyńskiej parafii św. Mikołaja, należał ponadto do Towarzystwa Naukowego w Toruniu. Większość członków tego stowarzyszenia stanowili Polacy, stawiający sobie m.in. za cel przeciwdziałanie postępom germanizacji.
Podczas I wojny, nazywanej wtedy „wszechświatową”, ks. Bruno Schulz został skierowany do parafii św. Marcina w Lignowach (obecnie: Lignowy Szlacheckie). W tej wspólnocie wiernych pozostał po powrocie części Pomorza Nadwiślańskiego do odrodzonej Rzeczypospolitej. Dobrze już władał językiem polskim i miał dobry kontakt z parafianami.
Jako proboszcz lignowski pełnił posługę w II Rzeczypospolitej przez siedem lat. Zmarł nagle w Lignowach 24 lipca 1927 roku, jak podaje ks. Henryk Mross, zasłużony historyk diecezjalnego duchowieństwa, „w dzień odpustu parafialnego”.
Reklama