☐ Małgorzata Pasionek
Małgorzata Pasionek. Pełna zapału miłośniczka kotów. Właścicielka pierwszej i największej chojnickiej hodowli kotów rasowych, rasy Ragdoll.
Jest Pani Chojniczanką?
Nie, urodziłam się w Poznaniu, szkoły skończyłam w Szczecinku później wyjechałam, studia-wiadomo, różne inne rzeczy, tak że Gdańsk, Koszalin ,Poznań…
A od kiedy w Chojnicach?
W Chojnicach jesteśmy od 2004 roku, już trochę czasu minęło.
No to można powiedzieć, że prawie Chojniczanka… czy Poznanianka?
Nie lubię Poznania, jeżdżę tam od czasu do czasu bo mamy tam znajomych i rodzinę. Muszę powiedzieć, że zamiast wyjazdu do Poznania wolę zwiedzić Bory Tucholskie. Objeździć tutaj wszędzie.
Czyli można powiedzieć, że dobrze się Pani czuje w Chojnicach.
Bardzo dobrze! To jest świetne miasto ,prawda? Sam Pan przyzna.
A jak to się zaczęło z tą hodowlą?
Koty u nas były zawsze, mieliśmy takiego fantastycznego dachowca, on miał już z dziewięć lat i nie wiem jak, bo on się praktycznie nie oddalał ale wpadł pod samochód. No i zabrakło kota w domu. Zupełnie przypadkiem zaczęliśmy szukać i znaleźliśmy maine coonkę, okazało się, że jest ona bardzo piękną kotką, wystawowo-hodowlaną no i pod tym warunkiem myśmy tą kotkę kupili. Zaczęliśmy jeździć z nią na wystawy, tak to się na dobrą sprawę zaczęło. Później na wystawach zobaczyliśmy ragdolle a była to rasa bardzo słabo rozpowszechniona u nas w Polsce. Kiedy zaczęliśmy hodowlę ragdolli to one były w Polsce dopiero od 4 lat, więc ciężko było tak szczerze mówiąc o materiał genetyczny. Każdy z nas (hodowca) musiał sobie ten materiał genetyczny sprowadzić i my także, sprowadziliśmy sobie koty ze Szwecji, linię Nowozelandzką z której była m.in. Fabia mamusia Umbo (kot redaktora).
A ta hodowla to zaczęła się w Chojnicach, czy jeszcze wcześniej?
Nie, ta hodowla zaczęła się w Chojnicach. Wszystko zaczęło się od Maine coona, ale Ragdoll pojawił się zaraz 4 miesiące później po Maine coonie.
Ale z hodowli maine coonów Pani już zrezygnowała?
Tak, jak powoli mi się ta rasa starzała, to ja po prostu już nie odnawiałam i od dwóch lat mam tylko i wyłącznie ragdolle. Mój ostatni Maine coone jest u „mojego” weterynarza, u Wojtka Krefta. Tak więc ostatni kocur jest u nich tu w Chojnicach, tam gdzie jest weterynaria.
Razem z żoną byliśmy pod wrażeniem patrząc na rodowód – że jego przodkowie pochodzą z Nowej Zelandii i z Niemiec …
Tak, tak w ogóle ta rasa to jest ze Stanów, Anglii bo tam głównie ta rasa była mocno rozpowszechniona. W Polsce praktycznie nie było materiału genetycznego, nie było czym kryć więc jak już mieliśmy kocura to musieliśmy zdobyć kotki. Najpierw przywieźliśmy jedną ze Szwecji, później drugą, też ze Szwecji i tak się to wszystko razem potoczyło. Pasja to jest żywioł, to jest praca 24 godziny na dobę, to jest kierat, jest jak narkotyk, tego się po prostu nie da okiełznać. Dzisiaj Pan płacze bo traci kota, nie ma Pan miotów, opróżnia Pan kartę kredytową, żeby zapewnić im byt a na następny dzień z powrotem zaczyna Pan od nowa. Ale jest z tego ogromna satysfakcja, przychodzi się do domu a tu wszystkie siedzą i czekają na człowieka.
Na taką hodowlę trzeba mieć jakieś zezwolenie? To jest jakoś prawnie usankcjonowane?
Tak, przede wszystkim należy mieć kota wystawowo-hodowlanego, w momencie kiedy kupuje się kota to hodowca decyduje czy kot może być wystawowo-hodowlany czy nie, bo musi mieć pewne walory, musi byś dobry w typie, nie może mieć wad genetycznych itd. I taki kot musi mieć oryginalny rodowód. Jest tylko pięć organizacji felinologicznych, które mogą te rodowody wydać i tylko od nich się te rodowody liczą. Taki rodowód można zarejestrować w klubie. Każdy klub należy do organizacji felinologicznej. Teraz z chwilą zarejestro-wania kota w klubie jest on kotem rasowym, rodowodo-wym, jeżeli w tym momencie rodzą się z takich kotów kociaki to wszystkie kociaki są też rasowe i rodowodowe. Czyli każdy kociak z miotu posiada rodowód.
Ja kiedyś słyszałem, że do któregoś egzemplarza z miotu są one rodowodowe a dalsze już nie.
To w kynologii tak było, natomiast u kotów tak nie jest. Jeżeli jest kot rasowy, jest rodowodowy to wszystkie kociaki muszą dostać rodowód. Ja wiem, że w spo-łeczeństwie to różnie z tymi rodowodami bywa. Dzwonią ludzie i mówią, że chcieliby kota bez rodowodu bo on nie będzie im potrzebny, bo nie będą jeździli na wystawy. Ludzie mylą troszeczkę pojęcia, chociaż na przestrzeni lat to już się trochę zmieniło, mentalność jest troszeczkę inna, ludzie posiadają już większą wiedzę na ten temat ba mają więcej rasowych kotów. Ja zawsze tłumaczę, że rodowód federacji felinologicznej kosztuje 40 zł więc nie ma wpływu na cenę kota. Wpływ na jego cenę mają zupełnie inne względy. Rodowód potwierdza pochodzenie kota, to nie jest snobizm. Jest jak dowód osobisty,jak akt urodzenia. Znajdują się tam dane rodziców, dane kociaka, dane przodków do piątego pokolenia, można sobie wszystko sprawdzić, można wejść w daną federację, która wydała rodowód, wpisać nr rodowodowy i bardzo łatwo można sobie prześledzić cały rodowód czyli to co potrzebne dla nas hodowców. Dla przeciętnego właściciela planującego kupno kota rasy ragdoll o określonych cechach charakteru i wyglądu rodowód jest potwierdzeniem, że kupuje on kota rasy ragdoll a nie jakiegoś tam mieszańca np. maine coona z ragdollem. Podejrzewam, że gdyby Pan przyjechał i dała-bym Panu mieszańca maine coona z ragdollem i powiedziała, że to jest maine clone to nie wiem, czy by się Pan zorientował… W niektórych pseudohodowlach albo takich nastawionych na produkcję niestety tak jest, później się okazuje, że ten rasowy, rodowodowy kot wcale taki nie jest a rodowód jest podrobiony… Od 1 stycznia 2002 roku nowe prawo stanowi, że w tej chwili nie można się ogłaszać i sprzedawać kociaków bez rodowodów. Czyli jeżeli nie jest się zrzeszonym w jakimś klubie nie ma się prawa sprzedawać kociaków. Potworzyły się sztuczne stowarzyszenia, które jeżeli chce Pan ten rodowód to proszę, wydają wszystko poza oryginalnymi rodowodami. Są one podrabiane, wykradane są dane hodowców. Kiedyś przyjechała do mnie pani, która zakupiła kota brytyjkę no i po tym rodowodzie doszła do mnie. Kupując kota chciała rodowód, no to wydano jej rodowód. Zaczęła sprawdzać, że ten rodowód nie jest praktycznie rodowodem, jest po prostu papierkiem. Powpisywano w niego obojętnie co, moja hodowla była gdzieś w trzecim pokoleniu, tam były maine coony, tam były ragdolle, tam były różne cuda, cudeńka powpisywane. No chciała rodowód to dostała.
Ile ta gromada dziennie kilogramów karmy zjada?
Ja powiem tak, w kilogramach tego nigdy nie liczyłam, kocury zjadają więcej, szybciej rosną są dwa razy większe od kotek. Natomiast jeśli są kotki to karmy idzie mniej. Trzeba brać pod uwagę rodzaj karmy, nie kupować byle czego, trzeba patrzeć na skład karmy, która musi być dobrze zbilansowana odżywczo wtedy kot tej karmy bardzo dużo nie je, jest zdrowy, inwestujemy w jego zdrowie. Ja często jak sprzedam dwa, trzy kociaki to za te pieniądze kupuję karmę, hurtem.
A ile ma Pani tych starych kotek i kocurów?
To jest cały czas rotacja, kocurów mam trzy a kotek sześć. Kocury i kotki mieszkają osobno.
Przy takiej ilości kotów, ile potrzebnych jest kuwet, to jest tak że każdy załatwia się do swojej kuwety?
Może być dziesięć kuwet a one i tak będą się załatwiały w jednej lub dwóch kuwetach. Tam są wystawione dwie kuwety i to im wystarcza, z tym, że sprzątane są kilka razy w ciągu dnia. Trzeba pamiętać o tym, że koty nie lubią zanieczyszczonych kuwet, koty są czyste, jeżeli coś brzydko pachnie, jeżeli są zanieczyszczenia, jeżeli coś jest nie tak to winni są ludzie nie koty. Kot jak bardzo zanieczyszczoną kuwetę to załatwi się poza nią.
Pani koty nie wychodzą poza dom bo widzę, że jest siatka na balkonie.
Tak taras jest zabezpieczony, ale od czasu do czasu te koty, które są przyzwyczajone zabieram na ogród. Najczęściej chodzą z nami kocurki, one nigdzie się nie oddalają, trzymają się blisko człowieka, siedzą sobie na tarasie. Jeżeli nas nie ma to są na zewnątrz w wolierze.
A gdzie one śpią? W swojej bawialni, czy każdy z niech ma swoje ulubione miejsce?
No tak jak Pan widzi, w dzień gdzie się położą tam śpią, jednak jak zbliża się wieczór to wszystkie idą tam, do swojej bawialni, tam są kojce.
Jeżeli jest rodzina w domu, ojciec, matka, dwoje dzieci to kot traktuje wszystkich równo czy wybiera sobie jednego domownika?
Wybiera sobie, to może być tak, że jak siedzi pan w domu, bawi się z nim, głaska, niunia, dmucha na niego i wraca pańska żona z pracy do domu to kot pana zdradza i biegnie do żony. Taki jest kot.
A czy w tej gromadzie któryś kot dowodzi?
Tak, zawsze jest jakiś kot który zajmuje najwyższe miejsce w hierarchii stada, jeśli on np. odejdzie do innego domu, to stado ustanawia nową hierarchię.
W jakim wieku Pani sprzedaje koty?
Około 4 miesięczne ,wg federacji felinologicznej do 12 tygodnia nie można kota wydać. Kot musi być dojrzały emocjonalnie i społecznie, a robi to w ciągu pierwszych 4 m-cy życia, czyli w hodowli, tutaj uczy się właściwych zachowań. Uspołeczniony kot nie jest dziki ani płochliwy.
Ile kosztuje u Pani taki kociak?
U mnie kociak, taki „na kolanka” kosztuje dwa tysiące złotych. Natomiast kociak wystawowo hodowlany kosztuje zupełnie inaczej.
[ngg_images source=”galleries” container_ids=”27″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”0″ thumbnail_width=”240″ thumbnail_height=”160″ thumbnail_crop=”1″ images_per_page=”20″ number_of_columns=”0″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]
Reklama