☐ Teatr dla hospicjum. Bo ludzi dobrej woli jest więcej
Nabita sala i skupienie na widowni. Tak było 9 lutego na spektaklu Scrooge show Chojnickiego Studia Rapsodycznego, przedstawieniu granym dla Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum. By powstała stacjonarna placówka stowarzyszenia.
To nie pierwszy raz Studio włącza się do charytatywnych akcji, by dzięki teatrowi także pomagać, nie tylko lecząc duszę. Grzegorz Szlanga wielokrotnie podkreślał, że ten aspekt misji teatru uważa za bardzo ważny. I nie było problemu, by cały dochód z dobrowolnych datków-cegiełek przekazać na rzecz dokończenia budowy hospicjum w Lasku Miejskim.
Serce z piernika
By wejść na spektakl, trzeba było wrzucić coś do skarbonki. Każdy dostawał bilecik i serce z piernika od prezeski TPH Małgorzaty Kaczmarek. Okazało się, że udało się zebrać aż 5 tys. 92 zł, czyli o wiele więcej niż przy pełnej sali mogła wynieść zbiórka, gdyby wszyscy ofiarowali po 10 zł. To cieszy, ale oczywiście jest to kropla w morzu potrzeb, bo do zakończenia inwestycji potrzeba jeszcze ok. 4 mln zł. Stowarzyszenie robi, co może, by poruszyć serca i ma też liczne grono sympatyków i orędowników. – Małymi krokami może i my przysłużymy się do tego dzieła – mówił Grzegorz Szlanga, który nie wyklucza kontynuacji.
Dickens inaczej
A spektakl, grany po raz drugi, idealnie pasował do tego przedsięwzięcia, bo przecież traktuje o przemianie strasznego egoisty i pracoholika, który nie dostrzega innych ludzi, w człowieka szczerze bolejącego nad przegranym życiem – bez miłości, empatii, bliskości i ciepła. Szlanga posłużył się „Opowieścią wigilijną” Dickensa, przykrawając ją do naszych czasów, gdzie czas to pieniądz, liczą się sukcesy i klikalność, smartfon zastępuje przyjaciół, a wirtualne media narzucają ton.
Reżyser w ciekawy sposób komponuje akcję, zestawiając żywy plan aktorski z filmową projekcją i jest to zabieg bardzo udany. Ta opowieść bawi i wzrusza, momentami bywa bardzo poruszająca, a na pewno prowokuje do zadania samemu sobie pytania, czy aby na pewno dobrze przeżywam życie, czy idę w dobrą stronę i wybieram właściwe wartości? Nie jest to jednak tanie moralizatorstwo. Na uznanie zasługują aktorzy, którzy w drugim spektaklu nabrali pewności, otrzaskali się z rolami i wypadli jeszcze lepiej niż na premierze. Warto śledzić los tego spektaklu, bo zapewne będzie się on jeszcze zmieniał.
tekst i fot. Maria Eichler
Reklama