☐ Kobiety wolności w Gdańsku
Chojniczanka Anna Eichler jest autorką koncepcji muralu na przystanku Pomorskiej Kolei Metropolitalnej w Gdańsku Strzyży. W projektowaniu pomagała jej koleżanka z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych Sabina Twardowska.
Pomysł zrodził się w PKM, a zyskał wsparcie marszałka województwa pomorskiego Mieczysława Struka. Merytorycznie artystkom pomagało Europejskie Centrum Solidarności, zaś mecenat nad całością przyjęła Gazeta Wyborcza, a konkretnie jej sobotni dodatek Wysokie Obcasy, wcześniej już angażujący się w podobne projekty na murach, które dotyczyły kobiet. Tych bardzo dzielnych, ale wciąż stojących nie w pierwszym szeregu, czasami nieco zapomnianych albo wręcz przeciwnie, takich jak Kora, która wysoko trzymała sztandar wolności i walczyła o prawa kobiet do samostanowienia.
Malowaniem zajęła się pierwsza kobieca agencja muralowa Redsheels, w której pracuje także Anna Eichler. Już w Gdańsku warszawianki musiały skorzystać z pomocy miejscowych sił, studentek ASP, bo same nie dałyby rady. W końcu chodziło o powierzchnię 400 m kw. i cztery filary!
Wyszły z cienia
Na czym polega niezwykłość tego muralu? Najpierw na odkryciu prostego niby faktu, że to również kobietom zawdzięczamy transformację ustrojową w Polsce, bo to również one były w „Solidarności”, a jeśli nawet nie były, to dzięki ich zaangażowaniu w dom, pieluchy, zakupy, etc. panowie mogli spotykać się, dyskutować, kolportować ulotki i przygotowywać się do obalenia komuny. – Ja się dowiedziałam, że najlepiej byłoby, gdyby na tych filarach umieścić kilka postaci – mówiła w wywiadzie dla „Wyborczej” Anna Eichler. – Zafrapowało mnie, dlaczego kilka i na jakiej zasadzie je wybierzemy? Od razu pomyślałam, że możemy wyjść od kilku kobiet, ale na końcu to musi być tłum! I tak to zaprojektowałam.
Po drugie, mural niesie bardzo aktualny przekaz, wyłuszczony nie tylko poprzez przywołanie wizerunków konkretnych pań, ale także poprzez hasła typu Kobiety wiedzą, co robią, cytaty, wiersze i główny leitmotiw – napisany solidarycą tytuł Kobiety wolności.
Kolor i łzy
– To wszystko jest bardzo kolorowe i radosne – mówił 5 lipca podczas uroczystości „otwarcia” muralu Mieczysław Struk. – I ja się bardzo cieszę z tego, że mamy tu właśnie taką lekcję historii.
Podczas przecięcia wstęgi spotkały się bohaterki tamtych czasów, a także ich bliscy. Były łzy, przyglądanie się malunkom, rzucanie się sobie w ramiona. Dziś panie stoją po różnych stronach barykady, ale jak to wyznała Ewa Ossowska, może jest jeszcze nadzieja, żeby zrobić coś razem ponad podziałami.
Reklama