☐ „Nie będziemy już tym samym zespołem.” Wywiad z Mariuszem Pawlakiem przed startem I ligi.
Policja wzywa piłkarzy i działaczy klubu w związku z fetą, która odbyła się na starym rynku w Chojnicach po zwycięstwie nad Jarotą Jarocin, które otworzyło Chojniczance drogę do I ligi. Był Pan w czwartek (04.07) na komendzie policji w związku ze sprawą, którą poznała już cała Polska. Jak Pan ocenia sytuację.
Zawsze są dwie strony medalu. Policja ma swoją procedurę ale też już Polska przyzwyczaiła się do świętowania sukcesów sportowych w centrach miast, które są ich wizytówką np. Kolumna Zygmunta w Warszawie. Oglądamy też w telewizji świętowanie zwycięstw sportowych w miastach na całym świecie. My gramy i pracujemy na wynik sportowy dla kibiców, dla ludzi, którzy mieszkają w tym mieście. Ta feta była też podziękowaniem dla nich za to, że przychodzą i dopingują drużynę aby osiągnęła dobry wynik. Ubolewam nad tym, że obraz tego naszego przedsięwzięcia został pokazany w złym świetle tak jak byśmy nie mogli w jednym mieście porozumieć się jako sport, jako policja i jako władze. Obserwuję, że burmistrz Chojnic robi dużo dobrego nie tylko dla sportu ale i w innych dziedzinach i tym bardziej żałuję, że pokazaliśmy taką wizytówkę miasta. Niepotrzebnie tak się to potoczyło ale teraz chciałbym o tym jak najszybciej zapomnieć bo mamy teraz przygotowania do sezonu i chcę już zamknąć ten temat.
Jak w tej chwili wyglądają przygotowania drużyny do sezonu?
Od 30 czerwca zaczęliśmy przygotowania do następnej rundy. Mieliśmy trochę czasu na świętowanie sukcesu ale teraz czeka nas ciężka praca. Robimy wszystko abyśmy dalej zadowalali publiczność zwycięstwami bo przyzwyczailiśmy ich na wiosnę do samych zwycięstw. Nie ukrywam, że chciałbym to jako trener podtrzymać. Jest to trudne zadanie ale nie mówię, że nie do zrobienia.
Jak z perspektywy trenera ocenia Pan możliwości Chojniczanki w I lidze?
Nie będziemy już tym samym zespołem. W tym samym składzie by się nam grało bardzo ciężko dlatego zmiany są konieczne i potrzebne. Staramy się aby rotacja była jak najmniejsza. Wiemy już kto zostaje w drużynie. Podtrzymuję też swoją wypowiedź, że dla Marcina Garucha zawsze będzie miejsce w drużynie jeżeli tylko będzie chciał wrócić. Chcemy pozyskać też nowych zawodników, są testowani i jest też kilku zawodników, którzy przebywają na obozach z drużynami ekstraklasy. W prawdzie jest duży rynek zawodników ale nie takich jakich sobie wymarzyłem.
27 lipca pierwszy mecz w I lidze, jak Pan trener myśli czy wygramy ten mecz? Czy to będzie trudny mecz?
Każdy mecz będzie trudny, zresztą każdy był trudny nawet w II lidze. Powtórzę się, że to trudne zadanie ale jest do zrobienia. To zależy w dużej mierze ode mnie, jak przygotuję zespół i od dyr. sportowego i prezesa, bo usiłujemy wspólnie znaleźć pomysły na zawodników. Chciałbym abyśmy wygrali pierwszy mecz w I lidze. Znów coś by przeszło do historii klubu. Wiemy, że nie zależnie kim byłby przeciwnik każdy mecz będzie trudniejszy od tych jakie graliśmy do tej pory. Wszystko w naszych głowach i w naszych nogach.
Czy wyznaczyliście sobie jakiś konkretny cel? Co chcecie osiągnąć w tym sezonie?
Zdajemy sobie sprawę, że najważniejszy jest ten pierwszy rok aby się utrzymać ale będziemy grać tak aby zająć jak najwyższe miejsce. Sam odpowiem sobie na to pytanie dopiero na wiosnę ale chciałbym aby ta runda jesienna, którą w zeszłym roku zaczynaliśmy nie najlepiej w tym sezonie poszła nam zupełnie inaczej. Chciałbym abyśmy utrzymali grę na w miarę równym poziomie. Nie chcę abyśmy patrzyli co się dzieje u góry w tabeli ale abyśmy systematycznie zdobywali punkty. Marzeniem każdego trenera jest aby być co najmniej w środku tabeli i mieć spokój, ten spokój, który pozwoli pracować i patrzeć w przyszłość i w górę tabeli. Kibice patrzyli na nas wyrozumiale nawet po tych przegranych meczach, wiedzieli, że zespół był budowany i nie było żadnych wyzwisk ani gwizdów. Liczę też teraz na wyrozumiałość kibiców, wprawdzie zespół teraz też jest w budowie ale mamy czas aby się zgrać i od pierwszego meczu pokazać swoją piłkę.
Jak Pan ocenia kibiców Chojniczanki?
Piłkarze wiadomo grają dla pieniędzy bo to jest ich zawód ale grają też dla kibiców. Stadiony w Polsce są różnie zapełniane, w Chojnicach jest i jest to duży atut dla zawodnika, który chce grać i rozwijać się przy pełnym stadionie. Dużo zawodników chciałoby tu grać właśnie ze względu na duże zainteresowanie a my nie możemy wszystkich sprawdzić i każdemu dać szansy. Nasza publiczność na pewno jest naszym atutem i tylko można im dziękować no a my staramy się ich swoją grą przyciągać. Chcielibyśmy aby podczas każdego meczu stadion był tak wypełniony jak podczas tych dwóch ostatnich. Kibice to nasz dwunasty zawodnik i mamy się czym chwalić.
Czy są jakieś trudne sprawy na dzisiaj i czy będą problemy na początku tej rundy?
Problemy są zawsze, ja w życiu mam ciągle problemy. Myślę, że największe będą jeżeli chodzi o punktację. O skład zespołu raczej się nie martwię bo mamy jeszcze czas aby go dopiąć i mieć takich ludzi z takimi umiejętnościami i charakterem, który cechował Chojniczankę w II lidze. Na dzień dzisiejszy nie ma takich kłopotów, których musiałbym się bać ale one pewnie przyjdą. Wszystkie sprawy związane z organizacją meczy, z finansami. Nie jest tak, że awansowaliśmy i każdy tu przychodzi z pieniędzmi. Staramy się ich nie wydawać niepotrzebnie, np. nie jedziemy na żaden obóz bo są to dodatkowe koszty a przecież mamy tutaj na miejscu bardzo dobrą bazę treningową.
Przed wami sparing z Lechią Gdańsk (1:0) i Pogonią Szczecin SA (3:4), zapewne będzie Pan przede wszystkim obserwował tych zawodników, którzy są sprawdzani.
Tak dokładnie, będę obserwował ale takie spotkanie jest też bardzo ważne dla każdego zawodnika, który jest w kadrze bo to jest zupełnie inna praca. Jeszcze takiego treningu nie mieliśmy więc są to dla nas bardzo ważne dwa dni. Na pewno potrzebne i wierzę w to, że te sparingi będą bardzo przydatne.
A jak Mariuszowi Pawlakowi mieszka się w Chojnicach?
Dobrze. Dużym udogodnieniem jest to, że mieszkam też nie daleko stadionu, nie muszę daleko dojeżdżać, w każdej chwili jestem do dyspozycji czy to władz klubu, czy dziennikarzy, czy policji nawet. Trenerem jestem od dwóch lat i koncentruję się głównie na pracy. Wiodę podobne życie tak jak kiedyś jako zawodnik. Praca się różni ale tryb życia jest taki sam. Jak grałem zawsze byłem z rodziną na dzień dzisiejszy jestem tu sam, a rodzina w Gdańsku no ale podjąłem się takiej pracy i muszę sobie z tym radzić.
Zapewne każdą wolną chwilę wykorzystuje Pan aby spędzić ją z rodziną?
No tak ale nie ma tych wolnych chwil za dużo. Po każdym meczu mamy przeważnie na drugi dzień też trening. Staram się być tutaj jak najwięcej na miejscu aby wszystkiego dopilnować. Jestem za to wszystko odpowiedzialny i zdaję sobie sprawę z tego, że tutaj nie ma żartów i nie ma czasu na robienie sobie wolnego bo nie bylibyśmy w tym miejscu gdzie jesteśmy dzisiaj.
A jeżeli uda się Panu znaleźć wolną chwilę to czym ją Pan wypełnia?
Powiem tak w żartach, kiedy zaczynałem pracę w Chojnicach mówiono mi, że będę pływał jachtem w Charzykowach, sezon minął i się zawsze śmiejemy, że tych łódek jeszcze nie widziałem. Dużo w zeszłym roku padało i były świetne warunki do treningów więc nie było czasu na nic innego. Na Kolejarzu mieliśmy dobre boisko treningowe bo na takim podłożu jest zupełnie inne bieganie, praca nóg, miękkie podłoże to duży plus dla zawodników. Jak zdarzy się jakiś dzień wolny to nie ukrywam, że jadę do domu ale rodzina przyjeżdża też do mnie, są na każdym meczu i kibicują Chojniczance, z którą już się utożsamiają. Poznali kibiców na trybunach i w sumie się ucieszyli, że zostałem tutaj na następny rok i nie ukrywam, że jak też.
Tak rozmawiając ciągle wracamy do piłki, która bez wątpienia jest Pana pasją.
Tak, nie mam żadnego innego hobby. Skupiam się na pracy i na rodzinie. Staramy się spędzać czas wspólnie czy to gdzieś nad morzem czy gram w piłkę z synem, mam też córkę, która ma już 18 lat. Jak tylko nam się udaje to spędzamy czas razem.
Podsumowując można powiedzieć, że Pana życie to piłka.
Tak dokładnie. Całe życie związałem z piłką. Jeszcze jako zawodnik zakładałem sobie, że chciałbym zostać trenerem. Grałem dość szybko w piłce seniorskiej bo jak miałem 16 lat byłem w pierwszej drużynie Lechii, jako 17-sto latek zadebiutowałem i od tego meczu od razu zostałem pewnym zawodnikiem. Odkładałem inne sprawy, np. studia a jak wyjechałem do Warszawy to już całkowicie życie ukierunkowałem na piłkę. Chciałem jak najwięcej osiągnąć i jestem zadowolony z tego co robiłem. Każdemu życzę aby zadebiutował chociaż te kilka minut w reprezentacji bo dzięki temu spełniło się moje marzenie aby tą koszulkę z orłem ubrać. No niektórzy ubierali bez orła, ja miałem to szczęście, że jeszcze był na koszulkach. A co dalej w życiu to zobaczymy. Mówią, że praca trenera to jak jazda tramwajem, na jednym przystanku wsiadasz na drugim wysiadasz. Kiedyś wysiądę i zdaję sobie z tego sprawę ale staram się robić to co robię dobrze i udaje mi się to również dzięki współpracownikom, z którymi się bardzo dobrze dogaduję i realizujemy wspólne pomysły. Patrzymy w przyszłość i jak będą dobre efekty mojej pracy to może zostanę tutaj dłużej, zobaczymy.
A czy któryś z trenerów był dla Pana szczególnym wzorem?
Było tych trenerów dużo i od każdego czegoś innego się uczyłem a jak już myślałem o tym aby samemu zostać trenerem to nawet robiłem sobie notatki. Wielkim szacunkiem darzę trenera Engela, który może nie prowadził mnie długo ale dużo rozmawialiśmy. Miał takie zawodowe spojrzenie i przygotowanie na wysokim poziomie. Darek Wdowczyk miał warsztat, który zdobył grając za granicą. Do dzisiaj mamy dobry kontakt i będę mógł sprawdzić zawodników z Pogoni, o których on powie , że warto. Jest takim trenerem, który umie pokazać na boisku to czego wymaga od zawodników. Nie chciałbym tu nikogo pominąć bo było tych trenerów dużo m.in. trener Kaczmarek, dzięki któremu gram w piłkę. Jak dorastałem pomógł mi ustalić priorytety na piłkę. Dzięki temu jaki był ukierunkował moje życie.
Dziękuję za rozmowę.
Kamila Stormowska
Reklama