☐ Zdrowie jest najważniejsze
Dlatego Leszek Bonna, dyrektor szpitala w Chojnicach wstał zza biurka i pofatygował się na zebranie Chojnickiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, by przybliżyć problemy swojej placówki. Gdyby nie wybory, to pewnie tak chętnie by się nie ruszył…
Ale ważne jest to, że szef lecznicy był dobrze przygotowany. Z laptopem pod pachą sypał liczbami jak z rękawa i ze smutkiem konstatował, że żaden z rządów jakiejkolwiek opcji nie dał sobie jak dotąd rady z tą działką. Dostępność do służby zdrowia jest marna, a przyczyny – organizacyjne i finansowe – stanowią rafę, o którą rozbija się każdy nowy minister. Zdaniem Bonny, gdyby składka zdrowotna wzrastała tak, jak to kiedyś zapowiadano, to zapaść nie byłaby tak dramatyczna. – Fikcją jest, że wszystkim należy się wszystko – mówił na spotkaniu w Bramie Człuchowskiej. – Proszę umówić się choćby do stomatologa czy ginekologa… A pewne usługi socjalno-bytowe świadczone w szpitalu powinny być jednak odpłatne.
Bonna narzekał, że dla szpitali leki kupowane są ze stuprocentową odpłatnością. Martwi go lobbing firm farmaceutycznych i informatycznych, przeraża drożyzna sprzętowa i kastowość lekarskiego środowiska. Podkreślał, że za jednym zamachem nie da się rozwiązać wszystkich problemów, bo potrzeba szeregu działań.
Wyszli z długów
Za epokową datę w historii Chojnic uznał jednak 17 października 2002 r., kiedy to do nowego szpitala zawitali pierwsi pacjenci i był to skok w inną rzeczywistość w porównaniu ze standardami na pl. Niepodległości. Do 2007 r. szpital wyszedł z zadłużenia. – Obalam mit, że jesteśmy obarczeni długami – mówił. – Ludzie mylą zadłużenie ze stratą, którą powiększa nam amortyzacja, ale jak ją odjąć, to widać, że się rozwijamy.
Szpital zainwestował w rozwój 55 mln zł ze środków własnych i pozyskanych. Dziś ma 17 oddziałów i 429 łóżek, zatrudnia ponad 970 osób. W ub. r. przyjął 18,5 tys. pacjentów. – Mamy światowej klasy sprzęt i świetną kadrę – chwalił dyrektor. – Dzięki rozwojowi kardiologii mamy mniej zgonów z powodu zawałów.
Pytanie za pytaniem
Ale do szpitala nadal trudno się dostać, bo niecałe 40 proc. pacjentów pochodzi spoza powiatu chojnickiego. – I tak dobra marka jest przyczyną kłopotów – wzdychał Bonna.
Dyrektora zasypano pytaniami. O to, czy dostaje prezenty od Wielkiej Orkiestry, o brak odgórnego sterowania ewentualną specjalizacją szpitali (mają ten sam sprzęt i go nie wykorzystują), o zbyt kosztowne szkolenia lekarzy, o zarobki w laboratorium, o liczbę zgonów i operacji, o wiarygodność rankingów, o szansę na poprawę w służbie zdrowia. Na to ostatnie Bonna odpowiedział, że bez politycznej odwagi się nie da – bo trzeba powiedzieć Polakom, co im się należy z ich składki…
Tekst i fot. Maria Eichler
Reklama