☐ Pożegnaliśmy naszą Mamę i Babcię
Pożegnaliśmy naszą Mamę i Babcię
Śp. Anna Styś z domu Rudnik – urodzona 24.07.1908 w Zapceniu k. Lipnicy (kaszubskie Gochy), zmarła 01.07.2020, przeżywszy 111 lat.
Pochodziła z dziesięciodzietnej zamożnej rodziny chłopskiej. Była drugim dzieckiem Piotra (1879-1963) i Elżbiety (1887-1971) z domu Orzłowska.
Siostra Marianny (1907-1908), Domiceli (1911-1999), Kazimiery (1913-1920), Alfonsa (1915-1972), Stefanii (1919-2017), Alojzego (1922-1989), Stanisława (1925-2005), Kazimierza (1928-1956) i Franciszka (1930-2019).
Mama Marii i Babcia, a zarazem matka chrzestna jej syna Eugeniusza. Oboje są z zawodu nauczycielami.
Matka chrzestna dzieci siostry Stefanii Barcz – Eugeniusza, Piotra i nieżyjącego ks. Adama, chrystusowca, duszpasterza polonijnego w USA i Kanadzie oraz innych dzieci z rodziny i spoza rodziny.
W dwudziestoleciu międzywojennym uczyła się w Kościerzynie. Tam w 1925 roku ukończyła najpierw Szkołę Gospodarczą, a następnie w 1927 roku Szkołę Przemysłowo-Handlową.
W roku 1933 poślubiła Józefa Stysia (1905-1941), pochodzącego z Sambora w Galicji w obecnym obwodzie lwowskim na Ukrainie, leśniczego w Leśnictwach Przymuszewo w obecnej gminie Brusy w powiecie chojnickim i Wieczywno w obecnej gminie Lipnica w powiecie bytowskim. Mąż Józef jako instruktor przysposobienia wojskowego był na początku wojny aresztowany i więziony przez Gestapo w Chojnicach. Dzięki staraniom żony został zwolniony z więzienia wraz z kolegą. Ze sfałszowanymi dokumentami musiał uciekać do Generalnej Guberni. Brał udział w ruchu oporu. Zmarł w czasie wojny w Jaśle w obecnym województwie podkarpackim. Bratem męża Anny był o. jezuita Stanisław Styś, doktor filozofii i teologii, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, znany polski biblista i badacz Pisma Świętego Starego Testamentu, tłumacz Księgi Jeremiasza w I wydaniu Biblii Tysiąclecia.
Przez rodzinę śp. Anna postrzegana była jako osoba dobra i kochająca, również innych ludzi. Uczucia te odwzajemniali ci, których w życiu spotkała. Pomagała każdemu w potrzebie. Cechowały ją głęboka religijność i skromność. Nie opuściła żadnej świątecznej i niedzielnej Mszy Świętej, zawsze siadając na chórze Kaplicy pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa przy starym szpitalu. W codziennej modlitwie prosiła Pana Boga, by na jej drodze życiowej pojawiali się ludzie strapieni, nieszczęśliwi, cierpiący i chorzy, którym chciała dawać i dawała z Bożą pomocą chwilę radości i wytchnienia.
W czasie okupacji wykazała się niezwykłym bohaterstwem i odwagą, ukrywając w Zapceniu uciekinierkę z więzienia Moabit w Berlinie Stefanię Jung-Mochnacką, działaczkę harcerską i polonijną w Związku Polaków w Niemczech. Na ten temat powstał w latach 70. XX wieku film dokumentalny TVP. Pomagała partyzantom „Gryfa Pomorskiego”, zaopatrując ich w jedzenie z własnego gospodarstwa domowego.
Po wojnie zamieszkała w Chojnicach i pracowała jako inspektorka Kół Gospodyń Wiejskich Związku Samopomocy Chłopskiej, później w kasynie jednostki wojskowej 31 Pułku Artylerii Pancernej oraz na stanowisku biurowym w Zakładach Rybnych.
Na emeryturze, od lat 70., pomagała w wychowywaniu ukochanego wnuka Eugeniusza. Uprawiała ogródek działkowy. Na działce pracowała do 96. roku życia. Brała udział w spotkaniach Klubu Seniora przy Spółdzielni Mieszkaniowej. Pomagała znajomym w tłumaczeniu i pisaniu różnych dokumentów, pism i listów w języku niemieckim.
Znana była z tego, że bardzo dobrze gotowała i wyśmienicie piekła. Sama jadła zawsze skromne posiłki, ale przepadała za konfiturami i przetworami domowymi oraz miodem. Biegle szyła, w różnych stylach haftowała i szydełkowała. W przededniu wybuchu wojny wykonała haftowane baldachimy w stylu kaszubskim dla nowo zbudowanego kościoła parafialnego w Zapceniu.
W swoim długim życiu śp. Anna bardzo dużo czytała. Lubiła zwłaszcza powieści historyczne Henryka Sienkiewicza, Józefa Ignacego Kraszewskiego i Karola Bunscha, a także cykl powieści biblijnych Jana Dobraczyńskiego.
Przed ukończeniem 100. lat życia cieszyła się wyjątkowym zdrowiem i witalnością.
Dewizami życiowymi śp. Anny były: rodzina, pomoc drugiemu człowiekowi, religijność, skromność, umiłowanie natury, ciszy i spokoju.
Rodzina składa serdeczne podziękowania Lekarzom, Pielęgniarkom i Pielęgniarzom, którzy od lat z wielkim zaangażowaniem i życzliwością podejmowali wysiłki dla poprawy zdrowia i ratowania życia śp. Anny oraz Wszystkim, którzy służyli wsparciem i pomocą, a także uczestniczyli w uroczystościach pogrzebowych naszej najukochańszej Mamy i Babci. Serdeczne „Bóg zapłać!” Księżom, którzy przez wiele lat starości odwiedzali Ją, udzielali sakramentu Eucharystii i błogosławieństwa Bożego oraz ofiarowali Msze Święte za zdrowie chorej i Mszę Świętą pogrzebową. Rodzina składa również serdeczne podziękowania Zakładowi Pogrzebowemu w Chojnicach za profesjonalny pochówek.
Rodzina
Reklama
Interesują mnie losy leśników polskich pracujących w okresie międzywojennym i w czasie okupacji na Pomorzu. Śp. Maria była żoną leśniczego Stanisława Stysia, który w okresie międzywojennym pracował w nadleśnictwach Przymuszewo i Osusznica. Ścigany przez Niemców musiał przenieść się na teren Generalnego Gubernatorstwa, gdzie związał się z polskim ruchem oporu. Jest napisane, że ZMARŁ w Jaśle w 1941 r., czyli podczas wojny. Bardzo zależy mi na innych informacjach o Stanisławie Stysiu. Czy zachowalo się jakieś jego zdjęcie? Z jakiego powodu zmarł w takl młodym wieku (miał 36 lat)? Numer mojego telefonu 606 613 917, e-mail: jesienna48@wp.pl .
Oczywiście, pisałem o śp. ANNIE Styś (a nie jej córce Marii).