Meandry samorządowego prawa wyborczego. Mariusz Brunka.

Stworzenie kodeksu jest legislacyjnym ukoronowaniem danej dziedziny prawa. Z początku tworzy się akt o nazwie ustawa (np. „w sprawie wyborów do…”), później nadje się jej nazwę „Prawo wyborcze…”, wreszcie nomenklatura odwołuje się do zwrotu „Ordynacja…”. I ta nazwa najczęściej kojarzy się nam z prawem wyborczym. Ale w 2011 r. elity PO stworzyły Kodeks wyborczy, w którym miały być uregulowane wszelkie kwestie dotyczące procedur wyborczych. Była to chyba przesada, gdyż w założeniu każdy kodeks powinien się cechować względną stabilnością. Tymczasem uzyskanie tego celu w prawie wyborczym jest wyjątkowo trudne. Ze wszystkich zagadnień ustrojowych ma ono bowiem najbardziej polityczny charakter, a dynamika współczesnej polityki utrudnia bardzo zachowanie stabilizacji.

Nie róbmy sobie więc żadnych nadziei. Prawda jest taka, że każda władza tworzy prawo wyborcze pod siebie! Słusznie stawia się ten zarzut obecnej władzy spod znaku PiS, ale było tak i za rządów PO+PSL i SLD+PSL, a nawet w trakcie ustaleń okrągłostołowych w 1989 r. Gdy więc słyszymy dziś utyskiwania obecnej opozycji, warto pamiętać o ich dawnych dokonaniach w tym względzie. Bałagan w trakcie wyborów samorządowych w 2014 r., chociażby z osławionymi „książeczkami” do głosowania na radnych sejmików wojewódzkich, wymagał podjęcia próby naprawy. Inna sprawa czy podjęte obecnie środki poprawią ten stan rzeczy. Same bowiem dobre intencje nie wystarczą!

Skoro nie ma sensu mówić o jakichś trwałych zasadach wypada więc porozmawiać o proponowanych obecnie zmianach. Wprawdzie ostatecznej ustawy jeszcze nie ma, ale trochę już na ten temat wiemy. Pominiemy tu szczegóły, bo czepialstwem nie warto się zajmować. Dlatego niechęć do przezroczystych urn czy kamer w lokalach wyborczych to zwykła przesada. Podzielenie funkcji wyborczych między komisję nadzorującą przebieg głosowania, a ustalającą wyniki jest już bardziej kontrowersyjne. Dla nas przede wszystkim z powodu deficytu chętnych przygotowanych do pracy w komisjach wyborczych. Pewne zastrzeżenia budzi również wykluczenie głosowania korespondencyjnego. Zależy nam przecież od dawna na poprawie frekwencji wyborczej, dla której duże znaczenie ma ewentualne ułatwienie głosowania dla tych, którzy mają z tym jakiekolwiek trudności, w szczególności wynikające z faktu ich niepełnosprawności. Obawy przed manipulacją wyborczą nie mogą zamykać drogi postępu. Powinny tylko zmuszać do poszukiwania skutecznych metod zabezpieczenia. Tak robią przecież od dawna banki czy wyspecjalizowane instytucje administracyjne i nikt nie postuluje w tym względzie do powrotu do metod króla Ćwieczka…

Największy spór polityczny wywołała koncepcja dwukadencyjności! Nie chcemy wypominać prezesowi Kaczyńskiemu, że to właśnie PChS powoływał się na tę ideę przed wyborami w 2014 r. Wychodziliśmy z założenia, że dwie kadencje całkowicie wystarczą, aby jednostka zdołała się sprawdzić, a wspólnota samorządowa wykreować nowego lidera. Wykazywaliśmy, że długoletnie sprawowanie władzy samorządowej przez jedną osobę, otoczoną świtą usłużnych pochlebców nastawioną na osobiste interesy, sprzyja różnym patologiom, w tym korupcji i nepotyzmowi. Z kolei zmiana na stanowisku włodarza zwiększa konkurencyjność i zachęca do zdobywania kolejnych szczebli kariery politycznej z pożytkiem dla miasta, którym dotychczas kierował. Ostatnie badania opinii publicznej potwierdziły, że ograniczenie kadencji w sprawowaniu władzy publicznej cieszy się poparciem większości ankietowanych. Czy jednak ów pogląd deklarowany pokrywa się z rzeczywistą świadomością obywateli w tym względzie? Jeśli tak, to nie wystarczy tylko teoretycznie popierać ideę tej zmiany prawa w przyszłości, ale już w trakcie aktu wyborczego zastosować ją w praktyce? Problem dopuszczenia obecnych włodarzy-rekordzistów do ponownego kandydowania, w tym naszych burmistrza i wójta, można by uznać za iluzoryczny, gdyby mieszkańcy naprawdę akceptowali potrzebę zmian. Jeśli wielokadencyjność jest zła, to nie wolno jej odkładać na dziesięć lat, ale znieść już teraz! I nowe przepisy dają nam taką możliwość.

Duże kontrowersje wywołuje propozycja ograniczenia wybierania radnych w okręgach jednomandatowych wyłącznie w gminach do dwudziestu tysięcy mieszkańców, co szczególnie rozdrażniło ugrupowanie Pawła Kukiza. Sprawa nie jest jednoznaczna. Wprawdzie zwycięstwo w starciu stricte spersonalizowanym jest satysfakcjonujące, ale sam wynik ogólny całego ugrupowania częstokroć znacznie zniekształcony. I tak gdyby PChS w 2014 r. przystąpił do wyborów proporcjonalnych mielibyśmy dziś znacznie więcej radnych. JOWy premiują uznane nazwiska, ludzi już jakoś sprawdzonych i gotowych do aktywnego występowania w sprawach publicznych. Ponieważ PiS nie ma w samorządzie nazbyt wielu takich kandydatów woli zmienić zasady tak, aby zapewnić wybieralność „poprzez szyld”. Ugrupowanie to dostanie i tak część głosów wyborców, co umożliwi tym sposobem wprowadzenie kilku „Misiewiczów” bez względu na ich dotychczasową bierność lub kunktatorstwo!

Spora grupa komentatorów z dużym niepokojem przyjmuje pomysły powołania nowych komisarzy wyborczych. Trzeba zauważyć, że dotychczasowe rozwiązania nie są idealne. Dlatego ewentualne powołanie profesjonalnej administracji wyborczej, podobnie jak w kilku krajach o większej kulturze demokratycznej, mogłoby uzdrowić ten stan rzeczy. Podstawowym warunkiem musiałoby być zachowanie maksymalnej bezstronności i apolityczności przez osoby piastujące te funkcje. Czy obecną ekipę rządzącą stać na takie cnoty? Na to pytanie odpowie nam przyszłość.

Pomimo licznych zmian w systemie wyborczymi trwającej ożywianej dyskusji na ten temat, musimy pamiętać iż o wyniku wyborów zadecydują ostatecznie ci obywatele, którzy skorzystają ze swojego prawa wyborczego. Bierni będą pominięci w tym akcie decyzyjnym. Aktywni zaś zadecydują nawet wtedy, gdyby politycy z Warszawy próbowali kreować takie czy inne formy nacisku i manipulacji wyborczej. Niech zatem nie zrażają nas do wyborów jakiekolwiek utyskiwania. My musimy robić swoje, jak zawsze!

przez Jacek

Reklama

pompy ciepła chojnice

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.