☐ Ziemi grozi katastrofa. To nie żarty
Za dużo jemy i produkujemy zbyt dużo odpadów. Opalamy nasze domy węglem i nie rezygnujemy z samochodu. Zużywamy za dużo energii. Nasza planeta drży w posadach. A my mamy jeszcze boski luz…
16 kwietnia w Centrum Edukacyjno-Wdrożeniowym gościł na zaproszenie komisji rolnictwa w Radzie Powiatu Marcin Popkiewicz, fizyk, naukowiec i pisarz, który upowszechnia wiedzę związaną z ociepleniem klimatu i ostrzega przed skutkami naszego niefrasobliwego podejścia do przyrody. Jego książki „Świat na rozdrożu” czy „Rewolucja energetyczna. Ale po co?” stały się bestsellerami, bo w przystępny sposób tłumaczą, co się stanie, jeśli nie porzucimy dotychczasowych – zabójczych dla Ziemi – praktyk.
Jak żartował, większość ludzi na ostrzeżenia w sprawie globalnego ocieplenia reaguje wzruszeniem ramion i kwituje to stwierdzeniem: – Nie gadaj, stary, przecież cieszymy się z rosnącego PKB, z nowej fabryki czy lotniska…
Tymczasem emisja dwutlenku węgla wraz z rozwojem przemysłowym gwałtownie wzrosła, a dziś już nikt nie chciałby żyć jak sto lat temu. – Żyjemy jak królowie dzięki paliwom kopalnym – mówił Popkiewicz. – Dziś nikt z nas nie wyobraża sobie świata bez internetu, prądu czy ciepłej wody… Wszystko jest teraz podporządkowane wzrostowi gospodarczemu, bo jeśli go nie będzie, to przyjdzie kryzys… Ale dalszy wzrost oznacza koniec zasobów naturalnych i naszego środowiska…
Popkiewicz tłumaczył, że nasza (polska) miłość do węgla przynosi efekt uboczny w postaci zwiększonej dawki szkodliwych substancji w powietrzu, bo mamy paliwo beznadziejnej jakości. Smog zabija nas więc każdego dnia.
Naukowcy obserwują wzrost temperatur. Nie mamy takiej zimy jak jeszcze niedawno, gdy śnieg zalegał, a z szlaucha wylewało się wodę, by urządzić lodowisko.
Zmiany klimatyczne doprowadzają do tego, że zmniejsza się populacja dzikich zwierząt, że ubywa owadów. Susze, pożary lasów są faktem, do tego dojdą dramatyczne migracje ludzi i problemy z tym związane. – Jeśli nie zmienimy kierunku, to wylądujemy tam, gdzie zmierzamy – nie ma wątpliwości Popkiewicz.
A co możemy zrobić? Zgodnie z Porozumieniem Paryskim ograniczać emisję dwutlenku węgla, przejść na odnawialne źródła energii, budować energooszczędne domy, wysiąść z auta i wsiąść na rower, nie jeść tyle mięsa, minimalizować plastik. – Inaczej czeka nas katastrofa – podsumowuje Popkiewicz. – Mamy mało czasu, żeby wygrzebać się z tej dziury…
Tekst i fot. Maria Eichler
Reklama