☐ Daniel Frymark – Fotograf Artysta
Przedstaw się czytelnikom.
Od kiedy fotografujesz i co było inspiracją do tej pasji?
Fotografią amatorską interesowałem się już w szkole średniej. Razem z kolegami z drużyny harcerskiej założyliśmy ciemnię. Pierwszą analogową lustrzankę dostałem od taty i to właśnie tata zachęcił mnie do tej pasji. Robieniem zdjęć zawodowo zajmuję się od 2006 roku – jeszcze na studiach zacząłem pracę jako fotoreporter w „Czasie Chojnic”. Potem przez wiele lat pracowałem w lokalnych mediach. Realizowałem też własne projekty, dzięki czemu moje materiały ukazały się w kilku ogólnopolskich i zagranicznych tytułach. Zacząłem również robić zdjęcia z lotu ptaka – ukończyłem szkolenie, dzięki któremu mogę używać nawet większych dronów o masie 25 kilogramów. Od kilku lat pracuję na własny rachunek. Wciąż robię zdjęcia, ale teraz zajmuję się głównie produkcją różnych materiałów wideo, na przykład filmów dokumentalnych oraz komercyjnych, takich jak filmy reklamowe czy teledyski. Robię też transmisje na żywo, np. z koncertów. Dwa lata temu rozpocząłem współpracę z telewizją TVN. Prowadzę także profile w mediach społecznościowych dla firm.
O jakiej porze roku wychodzą najładniejsze zdjęcia? Jak je obrabiasz?
Dla mnie pora roku nie ma większego znaczenia – dotychczas zajmowałem się fotografią reportażową i w każdych warunkach musiałem zrobić dobre zdjęcie, niezależnie od pory dnia czy roku. Z kolei w fotografii na zlecenie czy wideo komercyjnym wszystko zależy od potrzeb i zamówienia klienta. Zdjęcia reporterskie są obrabiane w minimalnym stopniu – w moim przypadku są to często wręcz surowe fotografie prosto z aparatu. Etyka fotoreportera nie pozwala na ingerowanie w zdjęcie, np. dodanie sztucznych chmur czy usuniecie jakiegoś elementu. Inaczej sytuacja wygląda przy fotografiach reklamowych. Tu można sobie pozwolić na więcej.
Ile sprzętu na ogół zabierasz na sesje?
Kiedy byłem fotoreporterem, to wydawało mi się, że noszę ciężki plecak z aparatem i obiektywami. Teraz, gdy zajmuję się filmem, sprzętu potrzebuje kilka razy więcej. Żeby nagrać wywiad spełniający telewizyjne standardy, muszę mieć ze sobą nie tylko kilka kamer i obiektywy, ale też m.in. lampy ze statywami i sprzęt do nagrywania dźwięku. W przypadku transmisji na żywo dochodzą do tego jeszcze kilometry kabli i komputery. Jest tego tak dużo, że trudno zmieścić w aucie typu kombi. (śmiech)
Jacy fotografowie mieli na Ciebie największy wpływ? I kto Cię inspiruje?
Zawsze bardzo podobały mi się prace amerykańskiego fotoreportera wojennego Jamesa Nachtway’a. Fascynują mnie też zdjęcia czeskiego fotoreportera Josefa Koudelki. Na bazie ich zdjęć uczyłem się kompozycji. Inspirują mnie również prace kolegów z kolektywu Testigo Documentary, do którego należę od kilku lat. Jesteśmy grupą dziennikarzy i artystów, którzy opowiadają o ciekawych ludziach i ważnych wydarzeniach społecznych. Aktualnie koledzy przygotowują materiały z sytuacji na wschodniej granicy.
Sukcesy, nagrody, konkursy, wydawnictwa?
Nagród za fotografie było sporo, naliczyłem ich łącznie kilkadziesiąt. Jednak jedną z ważniejszych była pierwsza, jaką dostałem na początku swojej pracy zawodowej, w konkursie Newsweeka. Pokazała mi ona, że chłopak z Chojnic może konkurować z fotoreporterami z dużych ogólnopolskich tytułów. Z kolei Grand Prix w konkursie National Geographic miało dla mnie dużą wartość dlatego, że otrzymałem je za zdjęcia z nawałnicy. Dużą nobilitacją było dla mnie zaproszenie do indywidualnej wystawy w Galerii BWA w Bielsku-Białej. Mam już też na koncie sukcesy związane z filmem – wyróżnienie za film jednominutowy. Jeśli chodzi o wydawnictwa, to przygotowałem materiał na albumy dla kilku lokalnych samorządów, m.in. ze zdjęciami z Tucholi, gminy Konarzyny i Chojnic. Moje materiały ukazały się też w kilku wydawnictwach zbiorowych, np. dużym albumie „Polska i Polacy”. Jeśli chodzi o lokalne wyróżnienia, to jako trzykrotny laureat nagrody Dokonania Roku znalazłem się w kapitule tego konkursu, kilka razy otrzymałem też stypendium burmistrza Chojnic dla ludzi kultury oraz byłem stypendystą marszałka województwa.
Gdzie widzisz siebie za pięć lat? Jakie masz plany? Marzenia?
Chciałbym rozwijać swoje umiejętności związane z tworzeniem filmów. Moim marzeniem jest praca operatora. W pewnym stopniu udaje mi się je spełniać – pracuję obecnie nad filmem dokumentalnym o chojnickiej Dolinie Śmierci. Nadal chciałbym zawodowo być związany z obrazem.
Gdzie można oglądać twoje fotografie?
Specjalizuję się w wielu rodzajach fotografii i filmu, dlatego publikuję na wielu platformach. Jeśli ktoś jest związany z naszym miastem, to pewnie spodoba mu się prowadzony przeze mnie profil na Facebooku „Chojnice na fotografiach”. Tam można znaleźć np. fotografię architektury i krajobrazu. Staram się pokazywać Chojnice w różnych odsłonach, także tych mniej oczywistych. Na potrzeby mediów robię zdjęcia reporterskie. Można je też oglądać na mojej stronie internetowej www.danielfrymark.com. Z kolei na swoim profilu na Facebooku publikuję więcej bieżących kadrów, np. fotografię uliczną, zdjęcia z podróży czy filmy z wydarzeń, którymi się w danym czasie zajmuję. Ostatnio były to np. ujęcia z działań OSP w Chojnicach, do której należę, materiały z dokumentowania badań archeologicznych, zleceń w Trójmieście czy streamowania koncertów. Obecnie moje zdjęcia z prac prowadzonych w Dolinie Śmierci można oglądać na wystawie plenerowej na Starym Rynku w Chojnicach. Jak wspomniałem, specjalizuję się w fotografii komercyjnej, m.in. biznesowych sesjach wizerunkowych, fotografii produktowej, wnętrz i kulinariów. Te zdjęcia można oglądać na stronach moich klientów i na ich profilach w mediach społecznościowych, które prowadzę.
Dziękuję za rozmowę.
Reklama