☐ Dolina Śmierci. To tu ginęli ludzie
– Dlaczego Niemcy zabijali Polaków – pytał 2 września retorycznie w Dolinie Śmierci burmistrz Arseniusz Finster. Przyznawał, że nie potrafi tego zrozumieć. Zastanawiał się nad istotą totalitarnego państwa, które przejmuje kontrolę nad każdą sferą życia obywateli i sączy jad w ich serca.
Czy dlatego Niemcy zabijali? Czy uwierzyli, że są lepsi od innych, że mają prawo, wręcz obowiązek „oczyścić” świat z takiego plugastwa, jak Polacy i Żydzi, ci ostatni zwłaszcza? Jak sobie samym tłumaczyli to, co robią, gdy stawali przed lustrem? Co w nim widzieli? Przecież często byli wykształceni, obdarzeni talentami, nie żadna tam hołota… Na polach igielskich, które teraz są Doliną Śmierci, zginęła nie do końca wiadoma liczba Polaków i Żydów. Szacunki są różne, ale zbrodnia na pewno masowa. Tym tragiczniejsza, że często strzałem w głowę zabijał niemiecki sąsiad, który do czasów wojny egzystował w miarę przyzwoicie z Polakiem i Żydem. Wojna zmiotła tę względną harmonię. Już nigdy nie będzie wielokulturowych Chojnic. Żydów Niemcy wybili, ich rodacy po wojnie wyjechali „do siebie”. Na Pomorzu nie było dla nich miejsca.
Bieda z wybaczeniem
Co roku w Dolinie Śmierci odbywa się mała lekcja dużej historii. Przychodzą na nią bliscy ofiar, mieszkańcy, uczniowie, którzy na początek roku szkolnego dowiadują się, że to nie jest zwykłe miejsce. I, że trzeba pamiętać o tym, co się tu zdarzyło.
Nie, nie po to, żeby się ćwiczyć w nienawiści, choć z wybaczaniem też jest bieda. Czy pomogła w tym homilia ks. prałata Mariana Szczepińskiego, który wiele mówił o tym, że jak odrzuca się Boga, to potem takie są skutki, że jak się hołduje cywilizacji śmierci, to zbacza się z drogi wytyczonej przez Kościół? Niemcy z czasów II wojny światowej żywili jednak przekonanie, że Bóg jest po ich stronie. Gdzie był? Dlaczego nie interweniował? Mamy dar myślenia, mamy rozum, wywodził ks. Szczepiński. Tylko że rozumem trudno to ogarnąć. Może nawet nie ma co próbować.
Pamiątkowe tablice
Tego samego dnia na kamienicy przy ul. Mickiewicza 5 (dziś siedziba Banku Spółdzielczego z Czerska) odsłonięto tablicę upamiętniającą nauczyciela muzyki z gimnazjum Leona Wagnera. Zginął w Dolinie Śmierci. A w mieście takich tablic przypominających o zacnych obywatelach przybywa – dowodem jest odsłonięcie tablicy na cześć wybitnego profesora prawa Zbigniewa Radwańskiego, który mieszkał przy pl. Jagiellońskim.
Tekst i fot. Maria Eichler
Reklama