☐ „Dramat Stolicy” i „Polskie zamachy na Hitlera”
Miesiąc wrzesień nieodzownie kojarzy nam się z wybuchem II wojny światowej w 1939 r. ale pamiętajmy też, iż przez cały wrzesień 1944 roku toczyły się rozpaczliwe walki w naszej stolicy, w związku z wybuchem powstania. W swoich zbiorach wyszukałem więc zdjęcia ściśle związane z dramatem naszej stolicy. Pierwsze z nich to wrzesień 1939 r. Ukazuje żołnierzy Wermachtu, konkretnie artylerzystów ostrzeliwujących miasto – wynika to z opisu na odwrocie. Dwa kolejne pochodzą z Chojnic a tyczą się hospitalizowanych niemieckich żołnierzy, rannych w czasie Powstania Warszawskiego, bowiem to do naszego miasta trafiała część z nich, która ucierpiała podczas walk o stolicę.
Nie każdy to wie, ale właśnie w Warszawie, 5 października 1939 r. Polacy mogli zmienić bieg historii, zabijając Adolfa Hitlera w przygotowanym przez siebie zamachu. Tego dna wódz III Rzeszy brał udział w defiladzie zwycięstwa i zdobycia polskiej stolicy. Na trasie jego przejazdu, zamachowcy umieścili pół tony trotylu, po wybuchu którego nie było by co zbierać w promieniu 70 metrów, jednak znając zmienność decyzji Hitlera, polski saper nie był do końca pewny, czy w samochodzie znajduje się sam Hitler, czy też jeden z jego generałów, a że stawka była bardzo wysoka, bowiem naziści wzięli do niewoli 400 polskich zakładników w razie któremuś z Niemców spadł by włos z głowy, saper najzwyczajniej w świecie nie odpalił ładunków. O próbie zamachu Hitler dowiedział się dopiero po powrocie do Berlina i nigdy więcej Warszawy już nie odwiedził.
Szczęście też nie opuściło Adolfa Hitlera w nocy z 8 na 9 czerwca 1942 roku w kolejnej akcji przygotowanej przez Polaków i to nieopodal Chojnic, bowiem w okolicach Zblewa w kierunku Chojnic. Polacy mieli w planach wykolejenie pociągu po czym wyskoczenie z pobliskiego lasu i dokończenie dzieła zniszczenia na przerażonych Niemcach. Poniekąd akcja zakończyła się sukcesem, gdyż w zamachu zginęło ok. 300 oficerów SS- Leibstandarde, w tym dwóch generałów, jednak okazało się, że to nie ten pociąg, bowiem Adolf Hitler jadąc na pogrzeb ( do Berlina) Reinharda Heydricha, szefa RSHA, zagadał się w Malborku z „katem Pomorza” Albertem Forsterem przepuszczając skład z wojskiem.
Ostatnio słyszałem niezwykłą historię pewnego Japończyka, który będąc w Hiroszimie na spotkaniu biznesowym doznał dość poważnych obrażeń w wyniku zrzucenia przez Amerykanów bomby atomowej, jednak najwidoczniej był bardzo mocno związany ze swoją rodzinną miejscowością, gdyż jak najszybciej chciał do niej wrócić, do Nagasaki. Pan Yamaguchi zmarł w 2010 r. w wieku 93 łat i był jedyną osobą na ziemi, który przeżył wybuchy obu bomb atomowych, być może niektórych nie da się zabić, swoje muszą przejść i basta.
Krystian Reszczyński
Reklama