☐ Lilla Gierszewska
Kilka słów o sobie
Urodziłam się 15 stycznia 1943 r. w Wielu, tam też chodziłam do szkoły podstawowej. Następnie skończyłam liceum pedagogiczne w Grudziądzu dla wychowawców przedszkoli. Bardzo kochałam ten zawód. Całe życie pracowałam w chojnickich przedszkolach – nr 1, 6, 5 i na końcu nr 9 na Młodzieżowej. W 1992 roku przeszłam na emeryturę. Mam 2 synów i troje wnucząt. Moim rysowaniem i malowaniem zajęłam się dopiero będąc właśnie na emeryturze. Ale lubiłam rysować i malować od małego, od przedszkola.
Pani zdolności są wyuczone czy wrodzone?
Wrodzone. To są zdolności wrodzone. Mama Bronisława była hafciarą kaszubską, skończyła wszystkie szkoły haftu. Ojciec Teodor Pliński był znanym rzeźbiarzem. Wybuch wojny przerwał mu studia na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Wiele jego rzeźb można spotkać w miejscowościach i przy drogach powiatu chojnickiego i nie tylko.
Co jest Pani głównym obszarem zainteresowań w sztuce?
Zaczęłam malować na deskach, później zaczęłam malować witrażowymi farbami na szkle. Na szkle maluję dzisiaj także akrylami. Maluję też obrazy na płótnie farbami akrylowymi. Obecnie zajmuję się wszystkim. Maluję na deskach, szkle i płótnie. Maluję nasze Chojnice, Wiele, Leśno, kościółki, aniołki, obrazki sakralne, motywy kaszubskie, kwiaty i wiele innych rzeczy.
Gdzie Pani szuka inspiracji, gdzie szuka natchnienia?
Natchnienie to ja mam codzienne. Bo gdybym tego nie miała to bym nie malowała. Inspiruje mnie otaczający mnie świat. Dużo jeździmy z mężem na różne jarmarki, które także mnie inspirują.
Ma pani swoich idoli w sztuce? Postacie, które Pani podziwia?
Nie. Nie. Ja po prostu sama. W domu rodzinnym otaczała mnie sztuka kaszubska, mama haftowała, ojciec rzeźbił i ja mam to po prostu w głowie.
Ogarnia Pani swoją twórczość statystycznie? Ile powstało dzieł? Gdzie są?
Nie. Nie mam pojęcia. Ludzie proszą, zamawiają, to wszystko jest gdzieś u ludzi.
Ma Pani jakieś plany artystyczne na najbliższy czas?
Raczej nie. Wie Pan zdrowie mi szwankuje. Zapraszają mnie na plenery, ale ja ze względu na zdrowie odmawiam. Trudno planować jak zdrowie szwankuje.
A ile wystaw Pani miała?
Dwie w domu kultury. Ale zamierzam, jak teraz otworzą nowy dom kultury, przygotować trzecią. Wie Pan mam już swoje lata. Właściwie to już się przygotowuję. Maluję
Ma Pani swoją pracownię?
Tak. Na piętrze są nawet dwa pokoje. W jednym jest typowa pracownia, a w drugim wielki magazyn.
Maluje Pani na zamówienie? Można u Pani cos zamówić? Kupić?
Tak maluję. Moje prace są w Promocji Regionu Chojnickiego na Starym Rynku. Tam też można uzyskać kontakt do mnie.
A jak pani wypoczywa? Jak „ładuje akumulatory”?
Należę do „Amazonek”, wyjeżdżamy na wycieczki, razem z mężem lubimy jeździć do krewnych i do sanatorium. Latem najlepiej wypoczywam jeżdżąc na różne jarmarki.
A co Pani by chciał powiedzieć Chojniczanom?
Życzę wszystkim Wesołych Świąt oraz zapraszam mieszkańców na wszystkie chojnickie jarmarki sztuki ludowej.
[ngg src=”galleries” ids=”152″ display=”basic_thumbnail” thumbnail_crop=”0″ show_slideshow_link=”0″]Reklama