Sieroty w łapach niedźwiedzia

…czyli Marek Pasturczak na tropie prawdziwej historii o początkach II wojny światowej. Tym razem śledzi wydarzenia z 3 września 1939 r., dokładnie bitwę pod Bukowcem.

Promocja nowej książki Pasturczaka pt. „Sieroty w łapach niedźwiedzia” odbyła się 13 października w Bramie Człuchowskiej, niestety, przy mizernej frekwencji. Albo termin okazał się nietrafiony, albo temat nie do końca zafrapował…W każdym razie autor wraz ze swoim wydawcą Krzysztofem Drozdowskim wyłuszczyli, skąd wzięła się kolejna pozycja historyczna.

– Na pewno wywoła kontrowersje – nie ma wątpliwości Drozdowski.

– Bo niektóre rzeczy są tu postawione na głowie…

Nie tylko heroicznie…

A Pasturczak od razu zaznaczył, że temat bitwy pod Bukowcem jest dla naszego wojska nieco wstydliwy, bo szwankowało dowodzenie, a raczej jego brak…- Potem, jak już oficerowie siedzieli w oflagach, to opowiadali sobie najróżniejsze rzeczy. Takie, żeby siebie wybielić. Jedni mieli na drugich haka, więc dogadywali fikcyjną wersję tej historii – mówił autor książki.

Dodawał, że jego książka dotyczy nie tylko starcia pod Bukowcem, ale wydarzeń, o których historia zamilkła. Niektóre z nich zostały kompletnie zatajone. A po wojnie wszyscy oskarżali się o zdradę. I o powojennych animozjach jest tutaj też sporo. W sumie wyłania się z tego mroczny obraz etosu tak hołubionej kawalerii, ale nie tylko tej formacji. Ach, ten gotyk!

Skąd wziął materiały? – Jeździłem z ojcem (uczestnikiem walk m.in. pod Krojantami i pod Bukowcem) na spotkania weteranów, to się nasłuchałem. Bo o czym oni rozmawiali? Tylko o 1939 roku…- mówi Pasturczak. – Czytałem też dostępną literaturę, a dostęp do niemieckich archiwów miałem dzięki znajomym z wojska. Tam za wszystko trzeba słono płacić, dzięki temu, że oni weszli służbowo, zrobili zdjęcia, obeszło się bez tego. Trochę było wspomnień. I szału można było dostać z gotykiem.

W ogóle jeśli ręcznie spisane, to już koniec świata! Pasturczak żartuje, że spodziewał się na spotkaniu rozjuszonych czytelników jego książki o Krojantach, która rewiduje wizję tamtych wydarzeń. Ale jak widać, na razie nikt nie chce go rozszarpać… Może po przeczytaniu „Sierot w łapach niedźwiedzia” dojdzie do płomiennych polemik.

Tekst i fot. Maria Eichler

przez redakcja

Reklama

pompy ciepła chojnice

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.