Spartakus – skoda spartak

Spartakus (zm. 71 p.n.e.) – niewolnik, gladiator rzymski, z pochodzenia prawdopodobnie Trak. Przywódca największego i najgroźniejszego w historii Rzymu powstania niewolników. Nie jest pewne, czy Spartakus był rzeczywiście Trakiem. Raczej był Czechem. A w zasadzie Czechosłowakiem, jeżeli trzymać się daty urodzenia. Pierwsza data urodzin jaka pojawia się to 19 grudnia 1953 roku. Druga data to 1 maja 1954 roku. Miejsce urodzenia Zakłady Samochodowe Przedsiębiorstwo Państwowe (Automobilové závody, národní podnik – AZNP) w Mlada Boleslav. Bo po czesku Spartakus to Spartak, a naszym dzisiejszym bohaterem jest Karol Podlewski, pasjonat motoryzacji

– tej współczesnej i tej w wydaniu historycznym
– oraz właściciel Skody 440 Spartak. Kiedy „poskrobiemy”
w historii marki skoda, możemy natknąć się na bardzo ciekawe i zaskakujące fakty.

Pamiętacie państwo nazwę Popular?
Właśnie!
Przewinęło się takie auto w poprzednim numerze „Chojniczanina.pl”. Chyba pokuszę się w oddzielnym artykule pokazać inne modele skody i co nieco zdjęć. Ale wróćmy do Karola Podlewskiego i jego Spartaka. Na pierwszy rzut oka (co widać na zamieszczonym zdjęciu) samochód ten przypomina jeżdżącą w latach 60-tych XX wieku skodę octavię. Nie, nie tę, którą czytelnicy kojarzą z takim dużym, wypasionym autem produkowanym przez koncern VW. Wyraźnie napisałem – w latach 60-tych XX wieku! Spartaka produkowano w latach 1955-59. Jednak jego podobieństwo do starej „octavki” nie jest przypadkowe.
Otóż w Holandii była firma produkująca motory, motorowery i rowery o nazwie „Sparta B.V.” I zaczęli się awanturować o nazwę „spartak”. Trochę to dziwne, bo gdzie Holandia, a gdzie demoludy1)! Nawet nazwa nie była identyczna, bo jest różnica jednej literki! Poza tym prototyp skody spartak powstaje w 1953 roku, a wtedy już w najlepsze trwa zimna wojna. I raczej Związek Radziecki i jego satelici nie przejmują się czymś takim jak prawa autorskie, patentowe czy licencyjne.
Dlaczego Czesi zdecydowali się uznać pretensje Holendrów i zrezygnować ze spartaka jako modelu skody? Może względy sprzedażowe poza blok wschodni odegrały rolę? A może i tak miano w planie dokonanie kilku poprawek w Spartakusie? I postanowiono połączyć jedno z drugim, wypuszczając pseudonowy model samochodu? Pseudo dlatego, że wprowadzone zmiany miały raczej charakter kosmetyczny niż głębokiej modernizacji modelu. Jak to się mówi – „na bazie samochodu XXX wyprodukowano nowego
ZZZ – tu nie miało kompletnie zastosowania. W oktawii zmieniono przednie siedziska. Wprowadzono skrzydełka na tylnych lampach, zmieniając deskę rozdzielczą i wstawiając dwa pojedyncze fotele, a nie jak w Spartakusie, gdzie była cała kanapa z dwoma oparciami. Zmieniono kształt wlotów powietrza, zmieniono wlew paliwa (pierwsze oktawie miały tak jak spartak od góry na błotniku, a potem schowano go za klapką).
Silnik. Skoda często montowała silniki z tyłu, w spartaku jest z przodu. Jednostka napędowa to 40-konny (29,4 kW) czterocylindrowy silnik górnozaworowy o pojemności 1,1 litra. To szybki konkurs dla czytelników. Były to silniki wytrzymałe, wszak jeździ do dzisiaj, jaki pojazd przejedzie tyle
kilometrów i wytrzyma takie obciążenia. Pytanie konkursowe brzmi – jakiego paliwa używał ten silnik? Oczywiście, skoro posiada zawory, musiała to być benzyna. Ale bardziej chodziło mi o to, jaką miała ona liczbę oktanową i kolor. Kto z czytelników pamięta, że była to tzw. benzyna niebieska o liczbie oktanowej 78 i zawierała związki ołowiu?

Dzisiaj ze względu na ochronę środowiska (szkodliwość związków ołowiu, a ze spalinami dostawały się one do atmosfery) to nie do pomyślenia. Więc jak sobie radzą użytkownicy starych aut z tym problemem? Wszak silnik musi dostawać odpowiednie dla siebie paliwo, a dzisiaj mamy tylko paliwo bezołowiowe i o dużo większej liczbie oktanowej? Są dwie metody. Jedna, to dla „zabytków” dodaje się do paliwa ołów, zmniejsza liczbę oktanową. Zapobiega to między innymi wypalaniu gniazd zaworowych, bo paliwo o mniejszej liczbie oktanowej spala się w niższej temperaturze. Można też nie dodawać ołowiu. To druga metoda. Lać bezołowiową 95 oktanów i bez szaleństw jeździć. Przeregulować lekko gaźnik i zapłon, by wymusić inne parametry spalania w silniku, dostosowane do większej liczby oktanowej. I jeszcze jedna ciekawostka. Dzisiaj ideałem jest olej silnikowy 0W15. Taka „prawie woda”. Nasz staruszek jeździ na „porządnym”, gęstym oleju – 20W50.
Gdy samochód wyjechał z fabryki, był jak spod igły. Teraz wygląda tak samo. A co było w międzyczasie, przez te prawie 70 lat? W jakim stanie trafił do obecnego właściciela
– pytam Karola Podlewskiego. – Na dwóch przyczepkach
– słyszę w odpowiedzi. – Na jednej była karoseria z ramą, na drugiej silnik i cały środek kabiny. Stan karoserii nie był agonalny, ale wymagała naprawy. Zdrowa to była rama, a resztę trzeba było robić. Zdjąłem „budę” z ramy, którą wypiaskowałem, odmalowałem, w układzie jezdnym i hamulcowym wymieniłem wszystkie tulejki, sworznie, końcówki, tłoczki, bębny szczęki. Cud, miód, ultramaryna. Następnie na warsztat poszła karoseria. Znowu piaskowanie, potem wycinanie i wspawywanie fragmentów blach. Trzeba je było odpowiednio doginać, a potem szlifowanie spawów, kitowanie, szpachlowanie, znowu szlifowanie – innej opcji nie było – mówi Karol Podlewski. Potem pomalowanie, złożenie wszystkiego „do kupy”, wymiana tapicerki, która została zrobiona od nowa i… znowu auto wyglądało, jakby wyszło spod igły. Tylko, że zajęło to 18 miesięcy.
Wrażenia z jazdy? Jeździ sobie, ma swoje fochy jak każda kobieta, ale trzeba to wybaczyć – śmieje się właściciel.
– Czy jest ekonomiczny? Można powiedzieć, że tak. Pali w cyklu mieszanym 8 litrów. Oczywiście nie prujemy nim 140 jak po autostradzie. Udało mi się go rozpędzić do 115 km/h. Wtedy to mi życie przed oczami przewinęło się jak film. Żartuję, ale to już trochę strach nim tak jechać. To nie jest auto przystosowane do takich prędkości. Poza terenem zabudowanym 70 km/h jest w sam raz. Jak mawia mój
kolega – wolniej jedziesz, więcej widzisz – z uśmiechem dodaje Karol Podlewski.

Zacięcie do zabytkowych samochodów to zdobywanie doświadczeń z zakresu mechaniki samochodowej, ale też i z np. historii motoryzacji. U Karola Podlewskiego zaczęło się już w technikum. Spartak był pracą dyplomową. Mówi, że przydałby mu się już mały remoncik. Trochę lat od dyplomu już minęło. Objawy zarażenia się samochodową pasją zaczyna być widać u nastoletniego syna naszego bohatera.
Zaczął robić renowację, jeżeli dobrze zrozumiałem, samochodu będącego hybrydą golfa II z jettą. Za kilka lat, na „osiemnastkę” ruszy własnym „zabytkiem”. Pani Podlewska też w garażu trzyma „swojego” weterana. Jednym słowem – stare samochody to rodzinna pasja Podlewskich.
Piotr Eichler


1) Inaczej blok wschodni – potoczne określenie grupy komunistycznych
państw Europy Środkowej i Wschodniej, Azji
Wschodniej i Azji Południowo-Wschodniej pod dominacją Związku
Socjalistycznych Republik Radzieckich w okresie zimnej wojny
(1947–1991). W Europie termin „blok wschodni” obejmował ZSRR
i jego państwa satelickie w Układzie Warszawskim i Radzie Wzajemnej
Pomocy Gospodarczej (Wikipedia)

przez Redakcja Chojniczanin.pl

Reklama

pompy ciepła chojnice

Jedna odpowiedź do “Spartakus – skoda spartak”

  1. Bogusław pisze:

    Proszę jeszcze wyjaśnić różnice pomiędzy Sparakiem cabrio, s Felicją cabrio

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.