☐ Z zagłębia powołań
Wychowankami pruskiego gimnazjum w Chojnicach było wielu zasłużonych później duchownych (katolickich i ewangelickich). Do tego zacnego grona należał wywodzący się z Zaborów Stanisław Kossak Główczewski.
Szlachecki rodowód
Późniejszy duszpasterz i nauczyciel urodził się 21 stycznia 1893 r. w Małych Chełmach w powiecie chojnickim, dużej wsi odległej o godzinę wędrówki do kościoła w Brusach. Parafia bruska była prawdziwym zagłębiem powołań kapłańskich, np. w XX-leciu międzywojennym dała Kościołowi 19 księży, najwięcej ze wszystkich parafii w diecezji chełmińskiej. Stanisław pochodził z nauczycielskiej rodziny wywodzącej się ze szlachty kaszubskiej. Rodzice Stanisława, Leon i Salomea z Szopińskich, wychowali 4 córki i 7 synów, z których oprócz Stanisława kapłanem został młodszy o 9 lat Leon (1906-1985), również wychowanek gimnazjum w Chojnicach.
Chojnicki abiturient
W latach 1903-08 Stanisław uczył się w progimnazjum Collegium Marianum w Pelplinie, a 3 lata przed maturą trafił do Gimnazjum Chojnickiego. W 1911 r. po zdaniu egzaminu dojrzałości powrócił do Pelplina, by podjąć studia w Seminarium Duchownym. Co ciekawe, w tym samym roku wicerektorem i ojcem duchownym w pelplińskiej uczelni został ks. Konstantyn Dominik, późniejszy biskup, sługa Boży, który znakomicie oddziaływał na rozwój duchowy i intelektualny alumnów. Po święceniach subdiakonatu Stanisław, jako stypendysta Towarzystwa Pomocy Naukowej, podjął studia uzupełniające w Münster. Podczas I wojny światowej służył w armii pruskiej jako sanitariusz. W 1918 r. odznaczony został Krzyżem Żelaznym II klasy.
Frontowi alumni
Po powrocie z frontu zawitał w progach seminarium w Pelplinie. Jak podaje Wojciech Wielgoszewski, historyk duchowieństwa diecezji chełmińskiej, „pierwszy rok po wojnie był trudny dla uczelni, bo ważyła się przynależność państwowa Pomorza i dochodziło do waśni narodowościowych między klerykami”. Doszło nawet do sytuacji, że z braku żywności i opału od Bożego Narodzenia 1919 r. do Wielkanocy 1920 r. seminarium było zamknięte. Tylko 8 „alumnów wojaków”, wśród nich Stanisław Główczewski, przygotowywało się do święceń. Odbyły się one 20 marca 1920 r. w niedawno wyzwolonej stolicy diecezji. Z rocznika tego wyszli m.in. sługa Boży ks. Anastazy Kręcki i wybitny liturgista ks. Kazimierz Bieszk.
Duszpasterz i pedagog
Pierwsze kapłańskie kroki stawiał ks. Stanisław w kaszubskich parafiach w Chmielnie i Sierakowicach pod opieką zasłużonych dla sprawy narodowej krzewicieli oświaty i polskości proboszczów: ks. Konrada Hoffmanna w Chmielnie i ks. Bernarda Łosińskiego w Sierakowicach. W październiku 1923 r. trafił do Torunia, zatrudniony został jako nauczyciel religii i historii w Państwowym Gimnazjum im. Mikołaja Kopernika. Uczył przez 9 lat, pełniąc też funkcje sekretarza Koła Księży Prefektów i członka Zarządu Okręgu Pomorskiego Towarzystwa Nauczycieli Szkół Średnich i Wyższych. W dekanacie toruńskim pełnił odpowiedzialne obowiązki wizytatora nauki religii. W latach 1928-1932 należał do Towarzystwa Naukowego w Toruniu. Żywo interesował się regionalną historią. W 1926 r. opublikował w „Mestwinie” artykuł „Wysiłki Polski o utrzymanie Pomorza w latach 1309-1343”.
Pasja myśliwska
Biskup Okoniewski w 1932 r. powierzył mu administrację parafii w Boleszynie (wtedy dekanat lidzbarski), gdy zachorował jej proboszcz ks. Teofil Sychowski. Dla ks. Stanisława, zapalonego myśliwego, przyjemny mógł być widok z okien boleszyńskiej plebanii na stojącą wśród lip nad stawem kaplicę św. Huberta.
W Kaszczorku
W grudniu 1934 r. biskup chełmiński skierował ks. Główczewskiego do Kaszczorka (obecnie w granicach Torunia), malowniczo położonego na styku Mazowsza, Pomorza i Kujaw. Ks. Stanisław objął opieką duszpasterską 2 tys. dusz z kilku miejscowości, przeważnie z rolniczych rodzin z dużych wsi: znanej z nadwiślańskich dziejów Złotorii i mniejszego Kaszczorka oraz rodów rybackich z Kaszczorka, Silna i Grabowca. Na terenie parafii mieszkało też 1,5 tys. Niemców protestantów. Przez parafian wspominany był jako duszpasterz zrównoważony i opanowany, człowiek o wysokiej kulturze osobistej i aspiracjach intelektualnych. Niektórzy mieszkańcy towarzyszyli mu również w polowaniach, dzieląc jego pasję łowiecką. Warto także odnotować, iż w latach 1869-1876 proboszczem w Kaszczorku był inny wychowanek Gimnazjum Chojnickiego Jan Ludwik Tetzlaff.
Ksiądz Stanisław kontynuował duchowy patronat nad stowarzyszeniami i bractwami założonymi przez swoich poprzedników. Należały do nich m.in. Bractwo Trzeźwości i Bractwo św. Barbary, Sodalicja Mariańska, Bractwo Czci Najświętszego Sakramentu czy też, szczególnie aktywne, Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej i Żeńskiej.
Egzekucja w Barbarce
17 października 1939 r. na plebanii w Kaszczorku zjawili się Niemcy z Selbstschutzu. Kapłan musiał dołączyć do aresztowanego wcześniej wójta Franciszka Cieszyńskiego. Później zabrano miejscowego nauczyciela Stanisława Dąbrowskiego. Zawieziono ich do toruńskiego Fortu VII, w którym uwięziono ok. 1,2 tys. osób, stłoczonych w zimnych i wilgotnych celach. Z relacji ks. Wojciecha Gajdusa, dawnego ucznia ks. Stanisława z gimnazjum toruńskiego, proboszcza z Nawry, jednego z 39 księży osadzonych w Forcie VII wiemy, że więźniów wywieziono później do odległego o 7 km lasu w Barbarce. Przypadkowy świadek egzekucji wśród strzałów i krzyków słyszał śpiew „Kto się w opiekę” (ten psalm ks. Stanisław cenił szczególnie). W pierwszej egzekucji w Barbarce (28 X 1939 r.) oprócz ks. Główczewskiego zostali rozstrzelani jeszcze dwaj kapłani z diecezji chełmińskiej: ks. Roman Gdaniec z Czarnowa i ks. Jan Pronobis z Grębocina.
Losy Pomorzan
Rodzina ks. Stanisława doznała w czasie wojny także innych strat. Bratanek Albin został zamęczony w obozie w Ciechanowie, bratanicę Adelajdę ps. „Ada” zamordowano w 1945 r. w czasie ewakuacji bydgoskiego więzienia, brat Roman, sędzia, zginął w Stutthofie, szwagier Bronisław Knitter, nauczyciel, został rozstrzelany w Lesie Szpęgawskim, a wspomniany już brat ks. Leon był więziony w Stutthofie, Sachsenhausen i Dachau, gdzie dotrwał do wyzwolenia w 1945 r.
Nazwisko proboszcza Kaszczorka znajdujemy na tablicy umieszczonej w 1998 r. przed budynkiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Złotorii dla upamiętnienia 22 hitlerowskich i 3 bolszewickich ofiar wojny z tamtych terenów. Stowarzyszenie Rodzin Katolickich przy parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Kaszczorku umieściło przed kościołem tablicę upamiętniającą posługę dawnego proboszcza i męczennika. Wiosną 2015 r. jego postać przypomniał zespół uczniów ZSP nr 1 w Chojnicach w ramach ogólnopolskiego projektu IPN „Kamienie Pamięci – Z Modlitwą Ojczyźnie”.
Dwie ambony
Istotne miejsce w biografii tego kapłana zajmowały ambony. Z jednej z nich ks. Stanisław głosił z zapałem słowo Boże, a z drugiej korzystał podczas polowania. Posługę duszpasterską kapłan rodem z Zaborów łączył bowiem z pasją myśliwską. Południe Kaszub zrodziło wiele nietuzinkowych postaci zasłużonych dla życia społecznego i kulturalnego. Warto zachować je w naszej zbiorowej pamięci.
— Kazimierz Jaruszewski
Reklama